Dom jest tylko mój, ciężko na niego zapracowałam.

Gdy poznałam swojego męża Jakuba, miałam już ponad trzydzieści lat. Wcześniej doświadczyłam kilku związków z mężczyznami, jednak żaden z nich nie zakończył się szczęśliwie. W okresie od 26 do 30 roku życia, zdecydowałam się na samotność i całkowicie skupiłam się na pracy. Pracowałam po dziesięć godzin dziennie, aby zarobić wystarczająco dużo pieniędzy, odkładając na dom, który w końcu udało mi się kupić. Byłam niesamowicie dumna z siebie; przez całe życie mogłam polegać tylko na sobie. Dwa lata później spotkałam Jakuba.

Nie można powiedzieć, że połączyło nas szczególne uczucie, pełne namiętności – to raczej nie to. Czy miłość po trzydziestce może być równie romantyczna? Trudno to ocenić. Pragnęłam jedynie spokojnego życia u boku mężczyzny, który nie stwarzałby dodatkowych komplikacji. Jakub wydawał się właśnie taki – stonowany, zrównoważony i radosny. Przyjęłam go do swojego domu, a on ani trochę nie protestował.

Nie każdy mężczyzna może poszczycić się tym, że spotkał kobietę, która już posiada swój dom. Dzięki swojej ciężkiej pracy zdołałam kupić wymarzone miejsce do życia, unikając zaciągania kredytu, co w dzisiejszych czasach jest prawdziwym wyczynem.

Tak minęło siedem lat. Nie mieliśmy dzieci, oboje byliśmy bardzo zajęci pracą. Po całym dniu wracaliśmy do domu zmęczeni i od razu szliśmy spać. Nie ukrywam, że nie raz myślałam o dziecku, ale zawsze powtarzałam sobie, że może to poczekać, szczególnie że teraz kobiety rodzą nawet w wieku 45 lat.

Tydzień temu, przy śniadaniu, Jakub zapytał mnie wprost, kiedy zamierzam go zameldować. Chciał wymeldować się od swojej matki, by płacić mniej za rachunki. Ta propozycja mnie nie ucieszyła. Oświadczyłam mu, że nie zamierzam rejestrować nikogo pod moim adresem. Mógłby odkładać pieniądze i kupić własne mieszkanie, gdzie mógłby mieć swoje meldunek, ale większość mężczyzn, mieszkając z mamą, o tym nie myśli. Pieniądze dzieliliśmy równo na podstawowe potrzeby, a resztę wydawaliśmy według własnych upodobań.

Po tej rozmowie Jakub poszedł do pracy, ale wieczorem nie wrócił. Rano otrzymałam sms-a, że złożył pozew o rozwód. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mój mąż mógł tak postąpić. Nie chciałam go zameldować nie dlatego, że mu nie ufałam, lecz dlatego, że życie bywa nieprzewidywalne i nie ma żadnej gwarancji, że będziemy razem na zawsze. Nie zamierzam dzielić się moją własnością; ciężko pracowałam na ten dom i należy on tylko do mnie. Jeśli Jakub był przy mnie tylko dlatego, że liczył na jakiś udział w moim majątku, niech idzie w swoją stronę.


Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *